|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Teisa
just like a pill
Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 13192
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:24, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Zawsze możesz wstawić skan
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Marta Chavez
Bless Ya!
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 6894
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: con tus pedazos... ;* Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:35, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Tak już, byście się nie doczytały
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teisa
just like a pill
Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 13192
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:58, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja jestem specjalistką
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta Chavez
Bless Ya!
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 6894
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: con tus pedazos... ;* Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:02, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Mówisz Ale i tak mam dla Cie niespodziankę I dla Kami po części tez
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamilka01
why not?
Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 18504
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:07, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Oo ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teisa
just like a pill
Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 13192
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:07, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ł, to czekamy ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta Chavez
Bless Ya!
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 6894
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: con tus pedazos... ;* Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:33, 28 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
V. Madryt. czasy nowożytne.
Marco wrócił zrezygnowany i do domu. Rzucił rzeczy na ziemię i usiadł w fotelu, niedaleko łóżka Clare. Popatrzył na nią z troską i jak zwykł to czynić, uchwycił jej dłoń w swoje dłonie.
- Jak ona się ma? – zapytał zbolały, wciąż spoglądając na siostrę, która nie dawała najmniejszego nawet znaku życia.
- Marco, gdzie byłeś, nie zauważyłem jak wszedłeś. Margaret niepokoiła się o Ciebie, i ja musze przyznać, ze też. – rzekł zajęty czymś Alejandro.
- Co Cię obchodzi gdzie byłem?? – odgryzł się mężczyzna. A Margaret niech nie udaje takiej zmartwionej, dobrze wiemy o co jej chodzi…
Marco w tym momencie próbował przypomnieć sobie gdzie się podziewał.
Bo tak naprawdę Marco wychodząc z biura miał pewien plan. Jego nogi miały kroczyć przed siebie, lecz niestety niebezpiecznie zbaczały w stronę parkowego cmentarza. Lato miało się już ku końcowi. Późnym popołudniem, na ulicach niebyło zbyt wielu ludzi, co jakiś czas jedynie Marco mijał jakieś nieznajome twarze. Delikatnie próbował otworzyć furtkę, jednak ona jak zwykle skrzypiała. Nienawidził tego. Od razu skierował się w stronę znajomego mu grobu. Carmen. Jak mówił „najpiękniejsza kobieta świata” żadna nie mogła dorównać Jej urodą. Dla Marca była ideałem. Szkoda tylko, ze tak szybko i tak młodo odeszła z tego świata. Miała zaledwie 23 lata. Była trochę nieporadna, zagubiona, zawsze z głową w chmurach. Ale bardzo ją kochał. Dla niego była całym światem.
Marco przysiadł na ławeczce, przychodził tutaj dość często, jak tylko miał chwilę, albo po prostu pomyśleć. I teraz tego potrzebował. Nie obchodziło go zbytnio, ze przyszedł z niczym. Bo dla nich nie było to ważne. Nigdy nic nie potrzebowali, ważne, że mieli siebie. Marco nie płakał, nie potrafił wiedział, że ona by tego nie chciała. Westchnął tylko głęboko, i poprawił kwiaty, leżące w wazonie.
Była najbliższą mu osobą. Carmen była żona marca. Jak się poznali? Nawet Marco tego nie pamiętał, mu było. Pojawiła się znikąd, i jako pierwsza zakręciła światem tego zatwardziałego singla. Jak to zrobiła, tego nie wie nikt. Jednak dotartej pory dla wszystkich była czarodziejką, kochali ją wszyscy. Toteż śmierć tej uroczej istoty była dla wszystkich wielką tragedią. A największą dla samego Marca. Wpadł w szał, nie mógł uwierzyć, na pogrzeb także nie poszedł, on ciągle miał nadzieje, że jego ukochana mała żona wróci. Od tego czasu minął rok, a on wciąż wierzył.
Mężczyzna oparł głowę o rękę, i tak przez chwilę spoglądał na grób. Uśmiechnął się do żony, po czym zamknął oczy i pogrążył się w refleksjach.
- Przepraszam Marco, racja nie powinno mnie to interesować, ale zwyczajnie boję się o Ciebie.
Mężczyzna powrócił do rzeczywistości i spojrzał na kuzyna. Po czym wstał i położył mu dłoń na ramieniu.
- Wierzę. Ja nie mogę jedynie znieść tej niepewności, naprawdę już nie wiem co robić. – rzekł przeczesując włosy, po czym głośno westchnął. – Nie wiedziałem, ze ten atak będzie tak okropny, nie miałem pojęcia, ze to koniec.
Alejandro spojrzał wstrząśnięty na kuzyna.
- Nawet nie wolno Ci tak myśleć, a tym bardziej wypowiadać tego głośno. Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Nie można tak kusić losu…
- Ale taka jest prawda. Nie ma już nadziei. Widzisz ją? Od kilku tygodni męczyły ją te ataki, a my nic nie mogliśmy zrobić, a teraz leży tu nieprzytomna… Jesteśmy bezsilni.
Westchnął opadając bezwiednie na fotel.
- Wiesz Marco. Nadzieja nigdy nie umiera, a jeżeli już, to jako ostatnia…
- Brednie – skwitował.
Alejandro zrezygnował. Podszedł jedynie do kredensu i nalał kuzynowi czegoś mocniejszego. Marco bez słowa przyjął to wdzięcznością. Akurat tego mu było teraz potrzeba. Musiał odreagować. Nie należał do osób, które piją, jednak od czasu do czasu zwłaszcza w trudnych dla niego momentach, zdarzało mu się zajrzeć do kieliszka. Wziął porządnego łyka i westchnął.
- Wiesz… Zastanawia mnie tylko fakt, kto się tak na nas mści??
- Nie rozumiem. – odparł Alejandro, który teraz patrzył w przestrzeń. Jego wzrok skierowany był na, już jesienny, krajobraz za oknem. Jednak on go nie widział.
- Nie rozumiesz?? Czy tonie przypadek.
- Mów jaśniej –rzekł zniecierpliwiony.
- Czy ty tego nie widzisz?? Osoby, które kochamy najbardziej, giną w niezrozumiałych dla nas okolicznościach. Czy to nie wygląda na…
- Zemstę?? – dokończył Alejandro, głośno przełykając ślinę.
- Zemsta – powtórzył ze śmiechem Marco – tego właśnie słowa szukałem.
- Ale za co??- spytał coraz bardziej zniecierpliwiony i widać było, ze już lekko wystraszony mężczyzna.
- Za co, za co?? Nie mam pojęcia. – obruszył się Marco. – To są jedynie założenia. Wiesz dużo myślałem siedząc przy Carmen, i próbowałem to jakoś złożyć w całość.
- Nam też grozi niebezpieczeństwo – zapytał śmiertelnie poważny Alejandro.
- Cholerny tchórz. Jakie niebezpieczeństwo?? Tobie wystarczy rzucić hasło: zemsta. A już najchętniej nie wychodziłbyś z domu.
- Nie… - próbował zaprotestować, jednak Marco ciągnął dalej.
- Ależ tak mój drogi. Gdyby nam coś groziło, zapewniam Cię że już dawno by nas dopadła. Jak już mówiłem, ale powtórzę jeszcze raz, bo najwidoczniej nie dotarło to do tej Twojej pustej głowy. To są: jedynie przypuszczenia.
Alejandro nie skomentował, a i Marco nie ustepował.
- Doszedłem jedynie do tego drogą dedukcji…
- Seryjny morderca?? – zapytał z głupią miną Alejandro.
- Nie bądź głupszy niż jesteś… pomyśl logicznie, gdyby był seryjny, nie zabijałby jedynie osób z naszej rodziny, naszych najbliższych. Dziwna śmierć Gustava, niewyjaśniona mojej żony, twoja matka i do tego wszystkiego jeszcze Simon. I teraz Clare. Oni nie zginęli sami, nie mogli, ktoś im pomógł…
Pamiętasz bal bożonarodzeniowy w zeszłym roku??
- Tego nie da się zapomnieć.
- Zginęła twoja matka… - tutaj zrobił pauzę.
- Została uduszona. – odrzekł z bólem serca Alejandro.
- Dokładnie. Przypadek? Ciotka o ile dobrze pamiętam chciał mi coś powiedzieć…
- Sądzisz, ze wiedziała coś czego nie powinna??
- Może wszyscy wiedzieli, lub co gorsza posiadali coś, czego nie mieli, coś co nie miało ujrzeć światła dziennego – zakończył Marco, pozostawiając siebie i kuzyna z głową pełna wątpliwości.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marta Chavez dnia Nie 1:37, 27 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
haditadefe
Użytkownik
Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ciudad de Mexico <3 Płeć:
|
Wysłany: Pon 15:43, 29 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
bbbbbbbbb nie wierze zjadlam za duzo grzbow ( nie moge jesc xD) to jawa ja wiem ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamilka01
why not?
Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 18504
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pon 16:36, 29 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
O kurde ale sie wczytałam.. Ej to sie zaczyna robić straszne.. ale takie to wciągające no Super..świetny
Ale no ta dedykacja oj Martuś
Cudowieńka Jakże miło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olcia_DyR
VIP
Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 2685
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 17:03, 29 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
super opko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|