|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marta Chavez
Bless Ya!
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 6894
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: con tus pedazos... ;* Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:51, 12 Lis 2008 Temat postu: La venganza (Zemsta) |
|
|
I. Madryt. Czasy Nowożytne.
Obudziła się zlana potem. Musiała chwile poczekać aż całkiem wróciła jej świadomość. Spojrzała po pokoju, była sama. Poczuła się nagle taka pusta, taka samotna, jakby opuściły ją wszystkie uczucia. Leżała w swym wielkim łożu, w swej atłasowej koszuli. W pokoju dominował barokowy przepych. Przeszedł ją dreszcz. za bardzo ją to przytłaczało.
- Co ja tu robię? - zapytała samą siebie.
- O. Clare. Obudzałaś się - powiedział, wyraźnie odczuwając ulgę Marco. Stał opierając się o framugę drzwi, prowadzących na balkon. - Jak dobrze, właśnie chciałem to zrobić, ale wiem, że byłabyś wściekła. - dokończył zdanie, po czym ostatni raz zaciągnął się papierosem.
- Marco. Gdzie ja jestem? - zapytała, patrząc na brata.
Mężczyzna spojrzał zdziwiony, minę miał dość niepewną,
- Jak to gdzie? Wydaje mi się że w domu - powiedział z uśmiechem, jednak w jego wypowiedzi można było wyczuć delikatną ironie.
- Ach w domu...
- Clare! co się stało?? - zapytał, po czym położył dłoń na jej czole. - Hm... Gorączki to ty raczej nie masz.
- Zimno mi. - Clare objęła dłońmi dłoń chłopaka. - Czujesz ten chłód.
- Dziewczyno co się z Tobą dzieje.
- Ze mną nic. To pewnie ta pogoda, tak na mnie działa. Zamknij okno, bardzo wieje. Nigdy nie lubiłam jesieni.
W tym momencie mina Marca zrzedła. Spojrzał za okno, było słoneczne letnie popołudnie. Już od dawna w Madrycie, nie było tak pięknie.
- Siostra. Ooo nie. Tylko nie mdlej. - krzyknął Marco, łapiąc dziewczynę, która tracąc świadomość o mało co nie spadła na podłogę. Mężczyzna ułożył ją z powrotem na poduszce i dokładnie okrył kocem.
Nie minęło wiele czasu, Clare otworzyła oczy i spojrzała z uśmiechem na brata, który to delikatnie gładził ją po ręce.
- Twoje są takie ciepłe. - powiedziała ściskając mocniej dłoń brata, na co ten natychmiast ja puścił.
- Powiedz mi co się z Tobą dzieje?? I w ogóle co ty masz z tymi dłońmi. - rzucił Marco, zapalając kolejnego papierosa. Po czym spojrzał na nią uważnie.
- Nic, kochany bracie, nic. jak zwykle jesteś przewrażliwiony. gdzie jest Gustav?? - zapytała podnosząc kołdrę. Usiadła na łóżku, spuściła nogi i wsadziła je w swoje ciepłe pantofle. - Miał by tut już ponad 2 temu - mówił spoglądając na zegarek. - A może był co Marco? był jak spałam? pewnie nie chciał przeszkadzać i wyszedł. Kochany Gustav, jak zawsze "Wszystko dla twojego dobra Clare."Eh... To jego słynne powiedzenie. - skończyła po czym spojrzała na brata.
- Mój Boże..Dziewczyno -mówił zdenerwowany mężczyzna - Oprzytomnij!!Gusta nie żyje od 2 lat.
//To nie jest całość. Nie zdążyłam poprawić, wie proszę o cierpliwość xD
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Marta Chavez dnia Nie 1:40, 27 Wrz 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
beata0512
One step closer
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 56 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry Płeć:
|
Wysłany: Czw 8:32, 13 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Nie szkodzi niezłe Czekam na nowe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
r@ni
Deliciosamente.
Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 5042
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz Płeć:
|
Wysłany: Czw 9:25, 13 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
fajne xD
Pisz dalej...czekam na kolejną czesc;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamilka01
why not?
Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 18504
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:01, 13 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hatsu
Użytkownik
Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: znikąd pochodzę i do nikąd idę Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:53, 16 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Zaczęło się nieźle... Pisz dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
telka
Gość
|
Wysłany: Pon 12:13, 17 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
fajnie sie zaczyna a czy bedzie obsada
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta Chavez
Bless Ya!
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 6894
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: con tus pedazos... ;* Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:45, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ano raczej będzie. Chociaż jakoś mi tu obsada nie pasuje xD napisałam ale nie do końca jeszcze W pon powinno być
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamilka01
why not?
Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 18504
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:08, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
ok czekamy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teisa
just like a pill
Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 13192
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:13, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Super się zaczyna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta Chavez
Bless Ya!
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 6894
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: con tus pedazos... ;* Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:55, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
II. Hiszpania. Epoka Renesansu.
Clare biegła z całych sił przed siebie Nie zważała na liczne przeszkody, o które co chwila się potykała. Do tego te długie suknie.
- Do diabła. - krzyknęła Clare. Na co dzień nie zwykła była przeklinać, jednak sytuacja ją do tego zmusiła.
Była tak zdenerwowana, ze już nie panowała nad sobą. Kawałek jej koronki zahaczył o wystającą gałąź.
Kobieta upadła na ziemię. Gdy otrząsnęła się z upadku, spojrzała w górę.
Zza koron drzew wychylała się wyraźnie zaznaczona na niebie tarcza księżyca.
- Jest pełnia. - powiedziała do siebie, i nagle naszła ją absurdalna myśl. "Wilkołaki".
- Nie, niemożliwe - zaczęła się zastanawiać a jej jak na zawołanie zaczęło bić coraz mocniej.
Wstała i znów poczęła przedzierać się przez tą cholerną puszczę.
- Tak, nie jesteś żadną prostaczką Clare, i nie wierzysz w te wszystkie zabobony. Jedynie możesz spotkać wilka, ale ona nie powinny kręcić się po tych lasach.
Mówiła coraz bardziej przerażona do siebie. Nagle przystanęła. Za tamtym drzewem coś zaczęło się poruszać.
Spojrzała w stronę z której najwyraźniej dobiegał dźwięk. Zaczęła się cofać, poczuła, ze coś nagle ją przytłacza, coś zbliża się coraz bardziej. Zrobiła jeden krok w tył i znów upadła. Poczuła się opuszczona. Zamknęła oczy i zaczęła modlić się w duchu. Z oczu spłynęły jej po policzku łzy. "Clare jesteś silna, nie daj się. Bogowie zlitujcie się!! ". Myślała. Nagle usłyszała kroki, stawały się coraz cięższe, ktoś nad nią stał. W tym momencie słyszała już tylko oddech.
- Pani pozwoli - powiedział ktoś głosem tak delikatnym, a zarazem męskim, ze nie sposób było nie otworzyć oczu. Podniosła powieki i ujrzała przed sobą mężczyznę. Stał z wyciągniętą ku niej dłonią. W jej spojrzeniu wyraźnie można było wyczytać strach pomieszany z ulgą.
- Pozwoli Pani, czy tez mam odejść?? - zapytał z uśmiechem.
Clare pełna obaw podała mu rękę, mężczyzna pomógł jej wstać, po czym zaczął strzepywać piasek z jej sukien.
- Dziękuje - rzekła dziewczyna - nie wiem co by było gdyby mnie pan nie odnalazł. - Jestem całkiem przerażona, myślałam, że to... A zresztą nieważne. Jest pan konno? - zapytała znienacka.
- Owszem, potrzebuje Pani, gdzieś się dostać?? tak piękna damę, zabrałbym na koniec świata. Koń udźwignie nasza dwójkę. - powiedział z szelmowskim uśmiechem.
- Nie wątpię - odpowiedziała mu tym samym. - Musze jak najszybciej znaleźć się w mieście. Czy byłby pan tak...
- Tak dobry - dokończył za nią. - Ależ oczywiście, już powiedziałem. Zapraszam. - rzekł gestem reki zapraszając na siodło xD
Pomógł jej wsiąść, po czym sam dosiadł konia siadając za kobieta.
Clare podeszła do tego nieco sceptycznie.
- Czy to nie za duże spoufalanie się jak na pierwszy raz drogi panie??
Mężczyzna wybuchnął gromkim śmiechem. - Ależ nie, ja dbam jedynie o pani bezpieczeństwo. pani nie ma tyle sił, by sama utrzymać się na tym rumaku. - rzekł ciągle się śmiejąc, po czym pospieszył konia.
Madryt. Czasy Nowożytne.
- Matko, co znowu?? - zapytał zrezygnowany Marco, wstając z fotela po czym skierował się na góre.
- Clare znów zemdlała - rzekł lekarz do mężczyzny, który właśnie wszedł do pokoju i oparł się o framugę drzwi.
- I co my z nią zrobimy?? - zapytał zrezygnowany zapalając kolejenego już w tym dniu papierosa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marta Chavez dnia Nie 1:41, 27 Wrz 2009, w całości zmieniany 11 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|